środa, 24 lipca 2013

Emocja 6

Milczycie, siedząc na przeciwko siebie. Choć chcesz powiedzieć jej tak wiele, to nie potrafisz się odezwać. Tyle myśli, żadnych słów by je odpowiednio przekazać. Tyle emocji, a żadnego ujścia dla nich. Tyle bólu, żadnego sposobu by się go pozbyć. Siedzisz więc i nie potrafisz podnieść na nią wzroku, chociaż bardzo byś tego chciał. Czujesz jednak, że w końcu twoje nerwy puszczą. Ból zamieni się w płacz, emocje w krzyk, myśli w nieskładne zdania, które nie mają sensu. A co gorsze, Pola będzie musiała to widzieć, słuchać tego. Jej długie, chude palce ściskają biały kubek, ale co jakiś czas widzisz, jak chciałaby wziąć cię za rękę. Ty sam jednak tego nie robisz, bo czujesz jakbyś stracił kontrole nad ciałem. Jesteś tylko ty i twoje emocje. Jakie przewrotne jest to życie. Byłeś pewien, że masz jej tyle do powiedzenia, a tym czasem nic sensownego nie jest w stanie zaistnieć w twojej głowie. Mógłbyś wymieniać bez liku to co teraz czujesz - ból, strach, radość, niedowierzanie, złość, smutek, bezsilność...
- Powinieneś już iść. - nawet nie patrząc na jej twarz, wiesz, że ma łzy w oczach. Jesteś już tak tym wszystkim zmęczony. Jakby ktoś wypompował z ciebie całą energię. Ale nagle złość bierze górę. Nie pozwalałeś jej na to, ale teraz nie masz już jak się bronić.
- Nie! Pola, nie przyjechałem tu dla zabawy. Wiesz co przeżywałem przez te trzy miesiące? Wiesz w jakim jestem stanie? Zdajesz sobie sprawę jak bardzo zabolało mnie twoje odejście? Nie potrafię już normalnie żyć. Nie śpię, nie wiem jak gram, trenuje, jak żyję...Każdy mój sen, moją myśl zaprzątasz ty. Więc nie każ mi wychodzić, bo nie zamierzam tego robić! - mówisz, po czym uderzasz pięścią w stół, aż kubki podskakują niebezpiecznie. Blondynka skula ramiona, zdziwiona tym co powiedziałeś. Nie boi się ciebie, widzisz to w jej oczach, był to raczej odruch na uderzenie i huk, ale widzisz że nie spodziewała się takich słów, tak jak nie spodziewała się twojej wizyty. Ale czy naprawdę myślała, że dałeś sobie spokój? Że tak łatwo zapomniałeś o miłości swojego życia?
- Nie widzisz, że ja umieram i umrę na pewno? Naprawdę chcesz to oglądać? Sądzisz, że to uśmierzy twój ból? - mówi cichym, beznamiętnym głosem, który załamuje się lekko dopiero pod koniec. Patrzy ci prosto w oczy, a ty zaciskasz gniewnie wargi.
- Nic go nie uśmierzy. Nie ma takiej rzeczy, która mogłaby załagodzić ból, ktory będę odczuwał po tej stracie. Wiem jednak, że jeżeli nie będę w stanie się z tobą pożegnać, przytulić cię ostatni raz i być z tobą przez ostatnie dni, to nigdy, nigdy w życiu nie będę w stanie się po tym pozbierać. Możesz mówić, że to egoistyczne z mojej strony, ale równie egoistyczna jesteś ty, nie pozwalając mi być przy tobie. Byłem w stanie stanąć z tobą przed ołtarzem i powiedzieć "w zdrowiu i chorobie". Nie dałaś mi szansy, ale ja zamierzam wypełnić te słowa. - jesteś dumny, że ani razu się nie zająknąłeś. Jesteś też zdecydowany, że nie wyjdziesz stąd tak łatwo, jak mogło się jej na początku wydawać.



Przeskakujesz we wspomnieniach wstecz, odpędzając moment rozmowy z Polą. Jesteście nad morzem. Typowa, polska majówka trwa w najlepsze. Pogoda, o dziwo, dopisuje i możecie sobie spacerować objęci, brzegiem morza. Jej niesforne włosy, rozwiewa wiatr i niemal bez przerwy wyzywa się od głupich, bo nie zabrała ze sobą niczego do ich upięcia. Śmiejesz się cichutko pod nosem. Czujesz się tak dobrze i młodo. Ten pobyt w Polsce na zawsze pozostał w twojej pamięci. To jak wspaniale się wtedy czułeś, jak przepełniało cię prawdziwe, szczere szczęście, niczym niezmącone. Byłeś tylko ty i ona. I właściwie niczego więcej nie było ci trzeba. To do tamtego momentu, do tamtego poczucia szczęścia i spokoju, wracałeś potem najczęściej. Zwłaszcza, kiedy było już naprawdę źle. Być może już nigdy w życiu nie poczułeś czegoś tak prostego, klarownego, wspaniałego. Często pytasz Boga, czemu nie pozwolił ci na więcej takich chwil z Polą. Być może nie jesteś dostatecznie uważny, ale masz wrażenie, że nigdy ci nie odpowiada.


~*~
Trzymajcie mnie, bo zawarłam pakt z diabłem w osobie kibica Webbera, Alonso i Realu Madryt...

4 komentarze:

  1. Nadrobiłam tu wszystko. Przeczytałam. Jestem w szoku, ale to nie pierwszy raz. Nie przypuszczałam, że to właśnie choroba będzie powodem odejścia Poli. Pewnie nie chciała by jej ukochany oglądał ją w takim stanie, słabnącą z dnia na dzień, ale to nie było wyjście.
    A swoją drogą, ładne to imię - Pola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podpisałam się. oczywiście to byłam ja - FunnyK :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoje opowiadanie!
    Przepraszam, że nie komentuję regularne, ale to z braku czasu i właściwie... pomysłu na komentarz :)
    Bo Twoje 'Emocje" są tak inne, że trudno cokolwiek napisać na ich temat :)
    Ale piszesz świetnie, z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest Piszczek, mój Piszczek, mój Bóg. Jest mi Go tak piekielnie szkoda, tak strasznie. Ale On da radę, wiem to.ko

    OdpowiedzUsuń