wtorek, 28 maja 2013

Emocja 1

Dźwięk budzika wcale nie wyrywa cię ze snu, a tylko z bezsensownego letargu, w czasie którego wgapiałeś się w ten nieszczęsny sufit. Automatycznie wstajesz, bierzesz prysznic, jesz śniadanie i udajesz się na trening. Widzisz współczujący wzrok kolegów i zakłopotaną minę trenera, który chyba nie wie co z tobą począć. Kuba próbuje kilka razy zacząć rozmowę, ale raz po raz miota się w swoich wypowiedziach. Robert i Marco chcą cię rozbawić, ale odpowiadasz im tylko wymuszonym uśmiechem, co daje im do zrozumienia, że nic z tego. Biegasz jak opętany dookoła boiska, wpatrując się niczym zaczarowany w namalowaną na nim białą linię. Rozciągasz się otoczony przez kolegów, którzy nigdy cię nie zawiedli, nie ważne jak długo ich znałeś, czujesz się jednak samotnie, jakbyś był jeden, jedyny na całym potężnym stadionie. A może nawet na świecie. Podczas rozgrywanego meczu treningowego, chociaż idzie ci dobrze i nie odstajesz od drużyny, gołym okiem widać, że twoje nogi same sobą rządzą, a twoje myśli są gdzieś daleko, nie skupiając się na odbiorze Lewemu piłki. Wślizg, kiwanie się z Kubą, przerzut na drugą stronę, wybicie piłki niemal spod bramki, akcja sam na sam z bramkarzem, dośrodkowanie, strzał nad poprzeczką, powrót na pozycję, dwójkowa akcja z Reusem i całkiem ładnie wyglądający gol w twoim wykonaniu. A jednak czujesz się, jakby w ogóle nie było cię w twoim ciele, a gdzieś ponad nim i jakbyś obserwował to wszystko z boku. Siadasz gdzieś w okolicy połowy boiska, wyciągasz nogi i po chwili lądujesz głową na murawie. Czujesz zapach nawodnionej trawy i to, jak przesiąka cała twoja koszulka, a woda miesza się z potem.
- Łukasz, nie wygłupiaj się! - niemal krzyczy Błaszczykowski, klękając przy tobie i próbując zdjąć ręce z twojej twarzy. Nie pozwalasz mu na to, nie chcesz żeby widział twoje zaszklone oczy.
- Piszczek, kurwa mać, nie każ mi cię podnosić z tej cholernej murawy! - Polak nie daje za wygraną. Ale ty też nie. Każdy twój gol był dedykowany jej. To ona uskrzydliła się jeszcze bardziej do gry, bo widząc każdy jej promienny uśmiech po meczu wiedziałeś, że masz po co grać. Teraz, kiedy jej nie ma sam już nie wiesz po co to robisz. Potrafiłeś robić to zanim ją spotkałeś, ale nie jesteś pewny czy potrafisz, kiedy już jej nie ma. Szumi ci w głowie, przestajesz czuć nogi, a chwilę przed tym, jak ogarnia cię ciemność twoje bezwładne ręce w końcu odsłaniają twarz.


Znów idziesz pewny siebie przez jeden z dortmundzkich parków i śmiejesz się z nieudolności twoich kolegów, z którymi chwilę wcześniej się rozstałeś. Znów wpadasz na rozkojarzoną blondynkę, której długie włosy układają się w fale, a rozbiegany wzrok skupia się na tobie.
- Przepraszam. - mówi zakłopotana, poprawiając spadającą jej z ramienia torbę.
- To moja wina. - odpowiadasz z uśmiechem, chociaż absolutnie tutaj nie zawiniłeś. W tym całym jej zakłopotaniu, wydaje ci się nieziemsko urocza i nie możesz oderwać od niej wzroku. Dopiero kiedy opuszcza głowę, zdajesz sobie sprawę, że pewnie wyszedłeś na idiotę. Jeszcze raz mruczy "przepraszam" i wymija cię, czym prędzej zmierzając w nieznanym ci kierunku. Dalej stoisz w tym samym miejscu, dochodząc do wniosku, że bardzo chciałbyś znów na nią wpaść i tym razem z nią porozmawiać. Doskonale jednak wiesz, że Dortmund to spore miasto i starasz się zapamiętać jej twarz, na wypadek gdybyś jej już więcej nie zobaczył.



~*~
Tak, Łukasz. Dlaczego on? Sama nie wiem, wpasował się w tą historię niemal sam.

piątek, 24 maja 2013

Początek

Budzisz się z krzykiem, zlany zimnym potem z szybkim biciem serca. Skupiasz wzrok na oświetlanym przez księżyc suficie, żeby unormować oddech. Dopiero kiedy ci się to udaje, siadasz na końcu zbyt dużego w twoim mniemaniu, łóżka i ukrywasz strapioną twarz w dłoniach. Po chwili czujesz napływające do oczu łzy, niepewnie odwracasz głowę i z nadzieją spoglądasz na miejsce obok ciebie. Druga strona łóżka jest jednak pusta i choć cała kołdra jest pognieciona, to idealnie wygładzona poduszka zdradza, że spałeś sam. Czujesz jak niezawodne jak dotąd nogi, teraz trzęsą się i nie pozwalają wstać, a twoje wnętrze wypełnia pustka. Nie jesteś w stanie skupić się na jednej myśli, zbyt dużo krząta się ich teraz w twojej głowie. Widzisz ją siedzącą obok ciebie z delikatnym uśmiechem, twój mózg niemal utwierdza cię w fakcie, że to jej dłoń gładzi teraz twój kark, ale kiedy tylko wyciągasz rękę, by dotknąć jej policzka, rozpływa się w powietrzu, a ty zdajesz sobie sprawę, że owy kark przyodziewa teraz gęsia skórka. Jesteś bezsilny wobec tego, co postanowiła zrobić. Bez zastanowienia sięgasz po swój telefon. Jej numer widnieje jako pierwszy, więc szybko naciskasz zieloną słuchawkę i ze zniecierpliwieniem wsłuchujesz się w głuche pikanie w głośniku. Poczta głosowa. Niby niewiele, ale nagrana przez nią wiadomość, dla tych którzy nie mogą się do niej dodzwonić, sprawia, że wybuchasz gorzkim, rozpaczliwym płaczem, upuszczając telefon na podłogę. Nakrywając się po sam nos kołdrą, dalej płaczesz, bo nie jesteś w stanie zrozumieć czemu to zrobiła.


~*~
Bo z moimi emocjami też nie jest ostatnio najlepiej.