piątek, 6 września 2013

Emocja 9

Tego dnia musisz stoczyć jeszcze długą batalię o wpuszczenie cię ponownie do jej domu. Uderzasz pięściami w drzwi, tak długo, aż ku twojemu zaskoczeniu, zaczynają cię boleć. Wymieniacie argumenty, aż w końcu ci ich braknie i zaczynasz się powtarzać. Uważasz to wszystko za bezsensowne. Ręce zaczynają ci na to  powoli opadać. Jedyne na co masz ochotę to sen. Zdrowy, twardy sen, jakiego już dawno nie doświadczyłeś, nękany koszmarami, natłokiem myśli i zbiorem zaprzeczających sobie lub doprowadzających do szału emocji.
- Pola, nie mam na to siły, proszę cię, wpuść mnie. - mówisz i po raz ostatni uderzasz pięścią o drewno. Sąsiedzi już dawno przestali się interesować tą sensacją, ale przez pewien czas piłkarz ich ulubionego klubu stojący jak zbity pies pod drzwiami, był nie lada wydarzeniem. W tym momencie do twoich zmęczonych, ale czujnych uszu dochodzą niepokojące dźwięki, które wskazują, że Pola się dusi.
- Otwieraj, te cholerne drzwi! - krzyczysz, ale po chwili kiedy jej kroki kierują się po inhalator po prostu wyważasz je trzema mocnymi kopnięciami, w które wkładasz więcej siły niż w dzisiejszą grę. Kiedy do niej dopadasz, łączysz się już z pogotowiem. Przerażenie ustępuje miejsca walce o jej przeżycie. Czujesz głośne, niemiarowe bicie twojego serca i w ułamku sekundy widzisz w lustrze swoją bladą twarz, która pokazuje jak mimo wszystko się boisz. Potwornie się boisz, że to ostatnie słowa jakie do niej wypowiadasz. Wszystko co następuje potem dzieje się tak szybko, że nawet nie wiesz kiedy Ania i Robert siedzą obok ciebie na szpitalnym krzesełku.
- Dacie radę Łukasz. - Lewandowski klepie cię po plecach, ale chyba sam nie dowierza we własne słowa. Ty tym bardziej, bo wstrząsający obraz duszącej się blondynki nadal pozostaje żywy i nie jesteś w stanie się go pozbyć. Czujesz jakbyś postarzał się o kilka lat, w niewyjaśnionych okolicznościach. Jesteś przybity, obolały i bez jakiejkolwiek nadziei na lepsze jutro. Czujesz się jak wrak człowieka, a przecież pół roku temu byłeś pełen życia i zapału. Teraz twoje życie to ciągły strach, modlitwa i bolesne spotkania z nieugiętą rzeczywistością. Chciałbyś wiedzieć co teraz będzie, co masz zrobić, ale widzisz wszystko w czarnych kolorach. Kuba pojawia się chwilę później, ale z jego ust nie padają żadne słowa pocieszenia. Cieszy cię to. On jeden ma odwagę milczeć i podziwiasz go za to. Jego wsparciem jest bycie przy tobie i zdawanie sobie sprawy z powagi sytuacji i tego, że żadne kłamliwe słowa otuchy ci nie pomogą, bo od dawna wszyscy ci je powtarzali i nie skutkowały. Sam już nie wiesz czy cierpienie w milczeniu nie byłoby lepsze. Trajkocząca nad twoim uchem Anka, zaczyna cię jednak powoli utwierdzać w przekonaniu, że jedynie Kuba w pełni cię rozumie.




Wiesz, że to nie tak powinno wyglądać. To nie to miejsce, nie ten czas, nie te okoliczności. A jednak, zamiast czekać na odpowiedni moment, chcesz zrobić to teraz, pokazać, że ma w tobie oparcie aż do końca. Czekasz na nią w nagle przeraźliwie pustym domu, przy kolacji, której nawet sam nie przygotowałeś. Biorąc pod uwagę twoje umiejętności kulinarne, to chyba nawet lepiej. Stukasz placami w stół, poprawiasz mankiety koszuli, podpalasz świeczki. Z utęsknieniem wyczekujesz dźwięku przekręcanego w drzwiach zamka i delikatnego trzasku nimi, oznajmującego, że Pola wróciła. Trochę się denerwujesz, bo chyba nie bardzo wiesz, jak masz to dokładnie zrobić. Jest już jednak za późno, żeby się wycofać, bo blondynka stoi w drzwiach jadalni i patrzy na ciebie okrągłymi oczami.
- To z jakiejś specjalnej okazji? - pyta podejrzliwie. Nie jesteś typem, który robi takie rzeczy tylko z konkretnej okazji, ale nie wiedzieć czemu Pola wyczuwa chyba, że coś jest na rzeczy. Uśmiechasz się do niej delikatnie i odsuwasz krzesło, na którym siada niepewnie. Jecie kolacje, rozmawiacie, w końcu siadacie na kanapie, a ona wtula się w ciebie.
- Chciałabym spełnić najważniejsze marzenia. Tak na wszelki wypadek. - mówi niespodziewanie. Zgadzasz się z nią. Być może uczynienie tego pomoże jej przynajmniej w kwestii psychicznej. Coś szepcze ci koło ucha, że to ten moment. Odsuwasz się więc i patrzysz jej w oczy. Widzisz w nich prosty przekaz - "wiedziałam, że coś się święci". Wypowiadasz jakąś okropnie oklepaną formułkę i spoconymi ze zdenerwowania rękoma wyciągasz z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem. Blada jak ściana Pola przenosi wzrok z ciebie na niego i ponownie na ciebie, co najmniej kilka razy. Milczy przez długi czas, powodując, że denerwujesz się jeszcze bardziej. Głupi, kupując pierścionek myślałeś, że to tylko formalność.
- Nie. - odpowiada. Teraz to ty bledniesz. Patrzysz na jej twarz, próbując wyczytać z niej dlaczego. Powiedzieć, że jesteś zaskoczony, to za mało. Jesteś zdruzgotany i nie dowierzasz, że kobieta twojego życia właśnie odmówiła ci, chociaż wiesz, że zawsze bardzo tego chciała. A może to było tylko twoje złudzenie?
- Nie? - wymyka ci się, kompletnie niekontrolowane pytanie.
- Nie, Łukasz. Nie mogę. - mówi i wybiega z salonu, by zamknąć się w sypialni. Zostajesz sam na kanapie, z grającym telewizorem i pierścionkiem, który zamiast na jej placu, dalej spoczywa w pudełeczku. Wpatrujesz się tępo przed siebie. Wszystko idzie nie tak, jak trzeba. Wszystko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz