- Oszalałeś! I co dalej? Będą żyli długo i szczęśliwie? - prycha zdenerwowany Kuba, który musi siedzieć gdzieś bardzo blisko ciebie. Otwierasz powoli oczy, ignorując jak bardzo jasne światło im doskwiera. Szybko mrugasz powiekami i po chwili widzisz już normalnie. Istotnie Błaszczykowski siedzi tuż pod twoimi nogami, na podłodze.
- Wiesz gdzie jest Pola? - wychrypiasz, bo okropnie zaschło ci w gardle. Przerażeni koledzy patrzą na siebie alarmującym wzrokiem. Jeden podrywa się z podłogi jak oparzony, drugi szybko chowa kluczyki do kieszeni. Zapada głucha cisza, więc powtarzasz pytanie, o wiele głośniej i pewniej bo wcześniej odchrząkujesz i sięgasz po stojącą niedaleko szklankę z wodą.
- Łukasz, ja... - Lewy miota się w słowach, próbując znaleźć te odpowiednie.
- On wie. - rzuca kapitan reprezentacji. - My wiemy.
- Dlaczego mi nie powiedzieliście? - czujesz jak narasta w tobie złość. Palące od środka uczucie, które zmusza cię do wstania i podejścia do jak dotąd mniemałeś, przyjaciół. Ponowna cisza powoduje, że wykrzykujesz im to pytanie prosto w twarz, już kompletnie tracąc nad sobą kontrolę.
- Pomyśleliśmy, że tak będzie lepiej. - z opuszczoną głową oznajmia napastnik. Prychasz głośno, ukazując swoje niezadowolenie.
- W takim razie macie gówniane pomysły. - odpowiadasz obojętnie i pomimo ich głośnych protestów wychodzisz z pomieszczenia. Nie słuchasz nikogo, kogo mijasz po drodze. Idziesz się umyć i przebrać, żeby móc jak najszybciej opuścić to zakłamane miejsce. Samochód zostawiasz na parkingu, idziesz przed siebie, z rękoma w kieszeniach i nawet nie wiesz jakim cudem lądujesz w parku.
- Mam dla ciebie dziewczynę! - Robert dosiada się do ciebie, wyraźnie dumny z siebie. Unosisz brwi do góry, nadziewając koktajlowego pomidorka na swój widelec.
- Znów chcesz mnie swatać? - pytasz, choć doskonale znasz odpowiedź. Lewy i Ania od długiego czasu chcą ci znaleźć przyszłą żonę. Nie masz pojęcia dlaczego, ale wygląda na to, że to ich cel.
- Oj tam. To Polka. Miła, ładna, sympatyczna. Nie ma pojęcia kim jesteś. Właściwie wie tylko, że ja jestem piłkarzem, a ty moim przyjacielem. To koleżanka Anki, ma na imię Pola. Tu masz zapisany adres restauracji i godzinę. - podaje ci małą białą karteczkę z wypisanymi przez Ankę danymi. Rozpoznajesz jej pochyłe, staranne pismo.
- Randka w ciemno? - ponownie pytasz, ale Lewandowski już dawno ulotnił się po swoją porcję obiadu i dostrzegasz go próbującego wepchać się do kolejki przed Kevina. Obracasz kawałek papieru w dłoni, a potem chowasz go do tylnej kieszeni spodni.
Nadal sądząc, że to głupi pomysł parkujesz czarne, może ku zdziwieniu niektórych wcale nie wypasione i nie warte krocie Audi, przed oknami restauracji i przed przestąpieniem jej progu poprawiasz błękitną koszulę, której rękawy podwinąłeś, aby nie wyglądać znów zbyt elegancko. Wiesz, że kobiety lubią cię w koszulach, więc postanowiłeś to wykorzystać i tyle. Jesteś przed czasem, jak zawsze z resztą, bo wyznajesz zasadę, że to mężczyzna powinien czekać na kobietę, a nie odwrotnie. Owa Pola zjawia się jednak punktualnie, jakby czekała z zegarkiem w ręku na odpowiedni moment. Kiedy siada na przeciwko ciebie, a ty zamykasz menu by się jej przyjrzeć, ogarnia cię fala niesamowitej radości.
- Kto by pomyślał, że tak szybko się spotkamy? - uśmiechasz się do blondynki, która tym razem wygląda na mniej roztargnioną.
- Przeznaczenie. - śmieje się wdzięcznie, mrużąc przy tym oczy. Dołączasz do niej. W przeciwieństwie do pozostałych randek, jakie zafundowali ci przyszli państwo Lewandowscy, ta ani przez chwilę nie jest krępująca, a atmosfera nawet nie zbliża się do tej napiętej, która zawsze cię w nich denerwowała.
- Czym się zajmujesz? - pytasz na początek, kiedy kelnerka odchodzi od waszego stolika z zamówieniem zapisanym w bloczku. Odgarnia włosy do tyłu, robiąc to z niezwykłą, ale i nieświadomą gracją.
- Zajmuje się reklamą. - słyszysz. Przez chwilę słuchasz też szczegółów dotyczących jej wymarzonego zajęcia. Potem zadaje ci to samo pytanie.
- Jestem piłkarzem. Gramy z Robertem w jednym klubie. - odpowiadasz.
- O. - wymyka się jej z ust. Widzisz, że jest zdziwiona i nie spodziewała się tego. Być może wizja spotkania z piłkarzem trochę ją przeraziła, bo musisz ponownie budować u niej zaufanie. Nie przeszkadza ci to jednak, a ostatecznie nie okazuje się to zbyt trudnym zadaniem.
~*~
Chora, zmęczona i zagubiona. Dlatego tylko tu, gdzie mogę wyrzucić z siebie wszystkie negatywne odczucia. Wybaczcie.
Hej! Zapraszam na nowy rozdział na http://formula1-skijumping-football.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń